Strona główna Lekkoatletyka Zmagając się z demonstracjami, PGI opowiada się za zasadą „nie ma pracy,...

Zmagając się z demonstracjami, PGI opowiada się za zasadą „nie ma pracy, nie ma płacy” | Wiadomości z Chandigarh

4
0


Chociaż PGIMER Chandigarh oświadczył, że żądanie zaległych płatności ze strony zewnętrznych pracowników szpitala jest „aktywnie rozpatrywane” przez Centrum, instytut zapewnił, że w obliczu napływu strajków, które niekorzystnie wpłynęły na opiekę nad pacjentami.

W ciągu ostatnich trzech miesięcy PGIMER był świadkiem pięciu strajków, przy czym sam sierpień był świadkiem dwóch strajków, jednego zorganizowanego przez 4500 pracowników kontraktowych, a drugiego przez lekarzy rezydentów, którzy rozpoczęli strajk na czas nieokreślony, domagając się sprawiedliwości dla ofiary gwałtu i morderstwa w Kalkucie, co trwało 11 dni.

Zewnętrzni ratownicy szpitalni PGIMER Czandigarhstrajkujących 10 października, domagają się od dyrekcji szpitala zaległych zaległości i organizują protesty przed Blokiem Kairon PIG codziennie od godz. 9.00.

Stowarzyszenie Lekarzy Rezydentów (ARD) ogłosiło w poniedziałek sztafetowy strajk głodowy i zamknięcie oddziałów planowych (OPD).

Około 1600 pracowników szpitala pracuje w PGIMER na podstawie umowy o pracę i domaga się zaległości za okres od listopada 2018 r. do kwietnia 2024 r. na łączną kwotę około 30 crore rupii. 11 października związki zawodowe pracowników kontraktowych, w których skład wchodzi aż 3000 pracowników zewnętrznych wszystkich kategorii, również rozpoczęły strajk w ramach solidarności z żądaniami personelu szpitalnego korzystającego z outsourcingu.

Oferta świąteczna

Pomimo kilku rozmów pomiędzy administracją PGIMER a pracownikami nie osiągnięto konsensusu, co ma wpływ na obsługę pacjentów.

Instytut w odpowiedzi na żądania pracowników wystosował dwa pisma do Związkowego Ministra Zdrowia z prośbą o udostępnienie środków, przy czym ten ostatni w piśmie z dnia 14 października skierowanym do dyrektora PGIMER wyraźnie stwierdził, że kwestia udostępnienia funduszy jest „aktywnie rozważana” w porozumieniu z Departamentem Wydatków rządu centralnego.

Choć list ten został udostępniony związkowcom, ci odmówili odwołania strajku, żądając, aby dopiero po otrzymaniu zaległości wrócili do pracy.

Według Pankaja Rai, zastępcy dyrektora ds. administracji, PGIMER, czynione są wysiłki, aby rozwiązać problem polubownie, tak aby priorytetowo traktować opiekę nad pacjentami. Powiedział, że administracja kilkakrotnie kontaktowała się z przywódcami związkowymi, przekazując im także pismo z ministerstwa zdrowia, ale na żadną uchwałę nie otrzymano odpowiedzi.

Nawet w przypadku uregulowania zaległości suma tak duża, jak 30 crore rupii nie może zostać rozłożona w jeden dzień, ponieważ wymagałoby to sprawdzenia dokumentacji każdego pracownika, ustalenia szczegółów dotyczących liczby dni pracy, urlopów, stażu pracy itp. co zajmie co najmniej miesiąc, dodał Rai.

„Protesty są uzasadnione, ale można je organizować po godzinach pracy, bo jesteśmy w służbie ludzi, a pacjenci nie mogą cierpieć. Możemy jedynie wyjść naprzeciw i zaproponować rozwiązania w szerszym interesie Instytutu i pracowników” – powiedział.

„Nie ma pracy, nie ma wynagrodzenia”

We wrześniu doszło do napaści na ochroniarza PGIMER-u, co spowodowało protest pracowników ochrony instytutu. W tym miesiącu, po sprzeczce pomiędzy starszym lekarzem rezydentem a opiekunem pacjenta w nagłych przypadkach, która miała miejsce 7 października, protestujący lekarze nie pracowali w nagłych przypadkach dłużej niż trzy godziny, aż do JODŁA została zarejestrowana, a od 10 października strajkują pielęgniarki, personel sprzątający, personel kuchenny PIG z powodu nieotrzymania zaległości.

W zarządzeniu wydanym przez Viveka Lala, dyrektora PGIMER, stwierdzono, że fala strajków w instytucie, która miała miejsce w niedawnej przeszłości, niekorzystnie wpłynęła na usługi opieki nad pacjentami. Utrudnienia, dodał zarząd, dotyczą raczej pacjentów przybywających z różnych części kraju z promykiem nadziei na leczenie w tym prestiżowym instytucie, a działania strajkujących doprowadziły do ​​pozbawienia potrzebujących placówek służby zdrowia pacjenci. Ostatecznie doprowadziło to do „złego wizerunku” instytutu, gdyż zwyczajem stało się uciekanie do strajku „bez wiarygodnych powodów”. Zasada „nie pracować, nie płacić” została podtrzymana przez Sąd Najwyższy w licznych wyrokach, stąd też zasada ta będzie obowiązywała odpowiednio w stosunku do osób związanych z funkcjonowaniem PGIMER – napisano w postanowieniu.

80% lekarzy rezydentów zgłasza się do służby

ARD, PGIMER, również wezwały do ​​strajku w ramach solidarności ze swoimi odpowiednikami w Bengal Zachodniale 80 procent lekarzy rezydentów zgłosiło się do służby. Chociaż kierownictwo nad OPD przejęli wykładowcy, a w poniedziałek konsultowano się jedynie z pacjentami będącymi w fazie kontrolnej, liczba mieszkańców szpitala wzrosła dwukrotnie w związku z nagłymi wypadkami i urazami w szpitalu, a mimo trwających strajków opieka tutaj nie została zakłócona.

„Pomimo strajkowego wezwania ARD do solidarności ze swoimi odpowiednikami w Bengalu Zachodnim, 80 procent lekarzy rezydentów zgłosiło się do służby, traktując priorytetowo opiekę nad pacjentem. To zaangażowanie w dobro pacjentów dodaje otuchy” – stwierdziła Lal.

Według starszego pracownika wydziału konsultacje z pacjentami i praca w godzinach nadliczbowych na oddziałach operacyjnych pod nieobecność lekarzy rezydentów nie jest powodem do niepokoju wydziału, ale warunki sanitarne są trudne do utrzymania w każdym obszarze szpitala.

Tymczasem dyrektor PGIMER wyraził swoje duże zaniepokojenie w związku ze strajkami. „Wzywamy strajkujących pracowników, aby zastanowili się nad skutkami swoich działań i wznowili pracę nie tylko z powodu obowiązków, ale także ze współczucia dla pacjentów, których opieka jest zagrożona”.

Lal powtórzyła, że ​​administracja „niestrudzenie” pracuje, aby rozwiać obawy mieszkańców i pracowników kontraktowych, a także pozostawiła „drzwi otwarte do dyskusji”. „Nie można jednak narażać dobra tysięcy pacjentów, którzy na co dzień na nas polegają. Głęboko niepokojące jest to, że chociaż nadal szukamy rozwiązań, zewnętrzni pracownicy zdecydowali się podjąć działania, które narażają bezbronnych pacjentów na ryzyko” – dodał.



ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj